Info

Więcej o mnie.


Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2014, Czerwiec2 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2013, Wrzesień9 - 1
- 2013, Sierpień16 - 1
- 2013, Lipiec11 - 3
- 2013, Czerwiec15 - 9
- 2013, Maj21 - 1
- 2013, Kwiecień13 - 0
- 2013, Marzec10 - 1
- 2013, Luty8 - 0
- 2013, Styczeń12 - 1
- 2012, Grudzień6 - 2
- 2012, Listopad7 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień15 - 2
- 2012, Sierpień21 - 8
- 2012, Lipiec24 - 5
- 2012, Czerwiec20 - 0
- 2012, Maj19 - 4
- 2012, Kwiecień20 - 7
- 2012, Marzec13 - 0
- 2012, Luty6 - 0
- 2012, Styczeń8 - 1
- 2011, Grudzień5 - 0
- 1991, Kwiecień1 - 3
Dane wyjazdu:
91.53 km
40.00 km teren
03:58 h
23.07 km/h:
Maks. pr.:45.40 km/h
Temperatura:10.0
HR max:218 (111%)
HR avg:164 ( 84%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2560 kcal
Rower:Treningowy
Treningowo-fotograficzna Murowana?
Niedziela, 15 kwietnia 2012 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 0
A miało być tak pięknie: 25 km asfaltem do Murowanej Gośliny, odebrać numer startowy na sezon, odebrać zamówione żele, porobić parę zdjęć startującym grupom i powrót terenem (nadwarciański szlak lub przez Dziewiczą do domu) bo zajęć zaplanowanych było sporo. W sumie z 50-60 km bez wypluwania płuc ;-P ...A jak się to skończyło? Ano nie usiedziałem ;-D
Droga Murowanej była z lekka pod wiatr, bez rewelacji i z przewidzianej średniej 30 km/h wyszło chyba coś koło 27 km/h, tak czy siak było to tępo raczej ostrzejsze w wyższych partiach trzeciej strefy tętna. W Murowanej ok 12*C, pochmurno ale jak na wcześniejsze zapowiedzi deszczu to całkiem nieźle.
Odebrałem żele, spotkałem kilku znajomych i co ważne: znalazłem biuro zawodów ;-P, które znajdowało się... na chyba drugim piętrze budynku przy rynku! Na szczęście schody były szerokie i można było wtargać się z bajkiem bez obawy zostawiania na dole. Poinformowałem, że chciałem jedynie odebrać numer (nie miałem startować), pani poprosiła o sprawdzenie ale coś mnie tknęło i pytam czy mnie "kliknęli" na ten maraton bo ja nie startuję ;-P Oczywiście pani kliknęła, więc udało się naprawić sytuację i "odzyskać" jeden z opłaconych już startów.
Grupy startowały w 15'to minutowych odstępach (Giga, Mega, Mini). Dobry pomysł w sumie.
Giga złapałem podczas ruszania jeszcze w mieście a następnie ruszyłem za nimi w teren aby znaleźć lepsze miejsce na trasie do fotografowania Mega.



Znalazłem całkiem fajne miejsce, żeby w miarę wszystkich ująć w dwóch planach i za 10 min zacząłem pstrykać. Tak wyglądała czołówka Mega:


Dojeżdżając do tego miejsca jechało mi się całkiem fajnie. Na karcie pozostało jeszcze trochę miejsca, więc czemu nie "depnąć" sobie trochę, wyprzedzić końcówkę i za jakiś czas porobić trochę dalej zdjęć? A poza tym poczuć trochę klimat wyścigu? I ewentualnie wrócić? No to jak? JAZDA!
Tylko że podczas tej jazdy pomyślałem sobie, a czemuż by nie pociągnąć całego mini?? No i pociągnąłem zatrzymując się co jakiś czas i robiąc zdjęcia. Trasa nie była wymagająca, wykluczając jakieś 3-4 podjazdy gdzie piasek nie pozwalał jechać trasa była przejezdna ale mimo to obawy czasami były silniejsze:

Ja to miejsce bez problemy "łyknąłem", zresztą podobnych na Cytadeli też kilka jest i są przejezdne i niewymagające. Poza tym trafiło się parę błotnych miejsc gdzie spływała woda. Jedno takie wybrałem chcąc ominąć zatkaną bikerami z boku ścieżkę i wyskoczyć parę pozycji. Jak to zwykle bywa w takich chwilach gra się vabank. No i zagrałem robiąc nura rowerem w błocie po osie oraz zgarniając butami dwie nowe osłony wierzchniej warstwy ;-P
Po drodze więc zatrzymywałem się robiłem zdjęcia i grzałem dalej, i tak kilka razy. Przy okazji zebrałem parę fantów (tradycyjnych maratonowych zgub, może ktoś się po nie zgłosi ;-) i tak dojechałem na dość wysokim tętnie (generalnie powyżej 180 ale średnia pokazała 171), ze średnią prędkością ok 23 km/h do końca Mini gdzie wypstrykałem do końca kartę na tych co dojeżdżali.
W ok 3/4 trasy zaczął niestety padać zapowiadany deszcz i nie było już tak przyjemnie. Wracałem po mokrym asfalcie i z przemokniętymi rękawiczkami.
Nie mniej jednak wyjazd był bardzo udany choć trochę doskwierał plecak załadowany żelami, aparatem no i fantami z trasy. W domu zważyłem i okazało się nadprogramowo ścigałem się z bagażem 5,2 kg!
Reasumując:
- dojazd w szybkim tempie: 25 km
- ok 37 km ścigania w terenie
- powrót w drugiej strefie tętna (żeby choć trochę było regeneracyjnie) 25 km
W sumie ciut ponad 90 km ze ściganiem. Całkiem fajny trening wyszedł ;-)
---------------------------------------------------
Warunki: przede wszystkim utwardzone drogi i ścieżki. Czasami krótkie piaszczyste podjazdy nie mające większego znaczenia (paręnaście metrów podejścia). Drogi nie były wysuszone więc mało było też i piesków.
Rower: Wheeler - całkiem fajnie się jechało (jego wyścigowa charakterystyka)
Opony: RaceKing 2.0 (ciśnienie ok. 3 atmosfer) - dobrze się na nich jechało, rzadko brakowało przyczepności, trzeba było ewentualnie na lekko luźnych nawierzchniowo zakrętach uważać ale na tym maratonie nie było decydujące. W górach miałoby to znaczenie.
Kategoria Maratony 2012, Fotosos