Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RedRider z miasteczka Poznań. Mam przejechane 12028.20 kilometrów w tym 3362.83 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RedRider.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
69.00 km 60.00 km teren
02:48 h 24.64 km/h:
Maks. pr.:50.10 km/h
Temperatura:16.0
HR max:193 ( 98%)
HR avg:177 ( 90%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2240 kcal
Rower:

3...2...1... START! Dolsk - Grand Prix Wielkopolski

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 2

No to sezon można formalnie uznać za rozpoczęty.

Pierwszy start w tym roku. Pierwsza edycja Grand Prix Wielkopolski - Dolsk.

Pogoda dopisała, na początku wyszło słońce i była spora obawa, że bluza założona na krótki rękawek będzie przesadna, ale w połowie trasy trochę się zachmurzyło i ochłodziło, tak więc nie była zbędną. Po dojechaniu do mety okazało się, że wiatr mimo wszystko jest chłodny a temperatura niska. Podczas jazdy nie było tego czuć.

Teren też był prawie idealny, lekko wilgotne piaszczyste drogi nie pyliły i nie były "chlapiące". Gdzieniegdzie na niektórych zakrętach tylko piasek był bardziej grząski bo rozjechany przez czołówkę.

Poznańska ekipa dopisała w takim stopniu, że łatwiej jest mi wskazać kogo nie było niż kto był ;-P
Praktycznie wszyscy, z którymi ostatnio jeździłem byli na miejscu i rywalizowali. Atmosfera zatem była wyśmienita, sporo wrażeń, nie było kiedy się nudzić bo zawsze można było z kimś porozmawiać i wymienić się przeżyciami, uwagami, emocjami.

Ja wybrałem się z Jarkiem Skrzypczakiem i tak się z nim dobrze jechało, że jazda nam szybko minęła (65 km), tak jakby to miało być chyba z 10-15. Ledwo ruszyliśmy a już byliśmy na miejscu :-D

Potem cudowne czekanie z godzinę na wietrze po numer z niewiele znaczącą liczbą:



zakończone małym wyziębieniem. Złożenie roweru, chwila przejażdżki i start.

---------------------------------------------------

Warunki: sucho, lekko wilgotne podłoże nie pyliło, dość chłodno, ok 19-13*C. Trasy szybkie z niewielkimi miejscami głębszego piachu wymagającego mimo wszystko dość dobrej techniki i mocy. Dość sporo asfaltów było. Dwa odcinki przynajmniej po kilka km.

Rower: aaa tutaj to było pytanie przed startem: wypróbować nowy nabytek (4 dni w posiadaniu i tylko kilkanaście km jazdy), czy też postawić na wcześniejsze rozwiązania. Wybrałem to pierwsze i generalnie nie żałuję. Komfort jazdy z lepszym amortyzatorem (Reba) jest nieporównywalny (wcześniej twardy Dart3). Lekkość roweru też miała znaczenia.

Pojawiły się dwa mimo to dwa upierdliwe mankamenty: przeskakujący łańcuch oraz niewyregulowane przerzutki (możliwe, że jedno było powiązane z drugim).
Drugi mankament to na ok 10-15 km przed końcem rozluzowało mi się trzymanie kierownicy przez mostek. Linki "pchały" kierownicę ku górze więc wszystkie manetki również się obracały. Musiałem trzymać wszystko w odpowiednim ułożeniu kładąc palce na hamulcach. Nic przyjemnego :-/

Wyjątkowo dobrze sprawiło się siodełko BOPLIGHT, które mimo już dłuższego użytkowania dopiero teraz przetestowałem na dłuższej trasie. Dość twarde ale okazało się całkiem wygodnie. Jak na razie nie odczuwam żadnych otarć ;-P

Opony: stare dobre Maxxis'y Cross Mark okazały się... trochę mało przyczepne. W zeszłym roku na maratonach sprawiały się bardzo dobrze a tutaj? Nie wiem czy to doświadczenie Race King'ów i Gato Satuaro ujawniło, że może być coś lepszego, czy też może to w tym terenie tak po prostu było. Nie mniej jednak spodziewałem się lepszej przyczepności. Była on oczywiście kontrolowalna (to najważniejsze) ale mimo wszystko mniejsza niż się spodziewałem. Chyba pójdą na jazdy pozamaratonowe...

Kondycja: przygotowanie lepsze niż w zeszłym roku. Zmęczenie po mniejsze niż kiedyś nie mniej jednak myślę, że jeszcze trochę brakuje mocy. Złapał mnie jeden skurcz, ze dwa czy trzy razy pojawiały się objawy rozpoczęcia, które na szczęście udało się "rozjechać".

Do ok połowy trasy trzymałem tępo, niestety w newralgicznym punkcie (krótkie ostre podjazdy) grupa, z którą jechałem załapała lekką przewagę, której samemu nie udało się niestety już nadrobić, co zaskutkowało tak zwaną "samotnością długodystansowca". Reasumując: do połowy nieźle, od połowy trochę słabiej.
Zaliczyłem jednego żela, trudno jednoznacznie powiedzieć czy pomógł. Brak osłabienia i niedostatku energii mi się nie udzielił więc może okazał się pomocny. Zobaczymy jak w kolejnych startach będzie to wyglądało...

PS
Dzieci się pobawiły i teraz dzieci grzecznie zjedzą obiadek ;-P



PODSUMOWANIE:

- MEGA OPEN: 76 / 176 (poziom w tej skali to 43,18%)
- M-3: 35
- czas: 02:48:56 / 02:18:00 [najlepszy - współczynnik do jego wyniku: 1,22]
Kategoria Maratony 2012, TESTY



Komentarze
RedRider
| 14:56 wtorek, 24 kwietnia 2012 | linkuj Dzięki ;-)
Sezon się rozkręci to i lepiej będzie szło :-)
Rafalek82
| 06:19 wtorek, 24 kwietnia 2012 | linkuj Mialem pytac o ta czerwona maszynke, fajnie sie prezentuje! Ja jeszcze slabiutki jestem, dodatkowo laczka wylapalem po drodze ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ziejz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]