Info

Więcej o mnie.


Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2014, Czerwiec2 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2013, Wrzesień9 - 1
- 2013, Sierpień16 - 1
- 2013, Lipiec11 - 3
- 2013, Czerwiec15 - 9
- 2013, Maj21 - 1
- 2013, Kwiecień13 - 0
- 2013, Marzec10 - 1
- 2013, Luty8 - 0
- 2013, Styczeń12 - 1
- 2012, Grudzień6 - 2
- 2012, Listopad7 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień15 - 2
- 2012, Sierpień21 - 8
- 2012, Lipiec24 - 5
- 2012, Czerwiec20 - 0
- 2012, Maj19 - 4
- 2012, Kwiecień20 - 7
- 2012, Marzec13 - 0
- 2012, Luty6 - 0
- 2012, Styczeń8 - 1
- 2011, Grudzień5 - 0
- 1991, Kwiecień1 - 3
Dane wyjazdu:
61.00 km
0.00 km teren
03:58 h
15.38 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:2100 m
Kalorie: 2600 kcal
Rower:Treningowy
Bike Adventure 2013 - etap II
Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 05.07.2013 | Komentarze 0
Wczorajszy etap okazał się szczęśliwy dla Michała a pechowy dla mnie i Bartka Krzyśko. Tym razem los ciut się obrócił.Trasa była bardziej wymagająca, dłuższa i wolniejsza. Do tego było kilka odcinków o wiele trudniejszych technicznie niż wczoraj. Aby tego nie było mało, dzisiaj zostały wciśnięte najsmakowitsze kąski: praktycznie po sobie następujące wjazdy na Dwa Mosty i Chomontową, później "telewizory" i techniczny zjazd w kierunku Sosnówki. Mnóstwo przewyższeń, podjazdów i tylko praktycznie na końcu dłuższe odcinki szutrowe. Deszczu na szczęście nie było, ale błotne "momenty" i kałuże i tak sprawiły, że sucho przejechać się nie dało. Dystans niby megowy ale trasa była gigowa. Prawdziwe MTB.
Jak można było się spodziewać Michał ruszył z czołem. Ja z Bartkiem Krzyśko przez kilkanaście kilometrów jechaliśmy w miarę równo. Tuż przez podjazdem na Dwa Mosty Bartek odzyskuje siły i zaczyna łapać dystans. Gubię go gdzieś w okolicach Chomontowej.

Treningówka generalnie spisuje się dobrze. Pomijając konieczność użycia większego ciśnienia (dętki a nie mleczko) co wiązało się z mniejszą przyczepnością oraz V-brake'i jechało się całkiem nieźle. Zjazdy na rowerze wyścigowym byłyby lepsze ale ogólnie jestem zadowolony.

Wracając do kwestii "zdarzeń losowych": wczoraj ja skasowałem tylni napęd, Bartek złapał dwa laczki, Michał wygrał. Dzisiaj my z Bartkiem przejechaliśmy cało, za to Michał zerwał łańcuch i 10 km musiał biec.
Ale nie jest źle! Mimo tego Michał ma kosmetyczną stratę do swojego rywala, którą z pewnością odrobi, ale za to dzisiaj udało się drużynowo zająć trzecie miejsce :-D
PS
Zapomniałbym... licznik mnie opuścił gdzieś w okolicach Karpacza...
Kategoria Maratony 2013