Info

Więcej o mnie.


Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2014, Czerwiec2 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2013, Wrzesień9 - 1
- 2013, Sierpień16 - 1
- 2013, Lipiec11 - 3
- 2013, Czerwiec15 - 9
- 2013, Maj21 - 1
- 2013, Kwiecień13 - 0
- 2013, Marzec10 - 1
- 2013, Luty8 - 0
- 2013, Styczeń12 - 1
- 2012, Grudzień6 - 2
- 2012, Listopad7 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień15 - 2
- 2012, Sierpień21 - 8
- 2012, Lipiec24 - 5
- 2012, Czerwiec20 - 0
- 2012, Maj19 - 4
- 2012, Kwiecień20 - 7
- 2012, Marzec13 - 0
- 2012, Luty6 - 0
- 2012, Styczeń8 - 1
- 2011, Grudzień5 - 0
- 1991, Kwiecień1 - 3
Dane wyjazdu:
65.00 km
55.00 km teren
03:11 h
20.42 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:182 ( 91%)
HR avg:162 ( 81%)
Podjazdy:2000 m
Kalorie: 2230 kcal
Rower:Treningowy
Bike Adventure 2013 - etap III
Sobota, 6 lipca 2013 · dodano: 06.07.2013 | Komentarze 0
Trzeci etap, drugie ściganie. Na start zajeżdżam zbyt późno. Michał i Bartek są na przodzie, ja kila rzędów dalej. Trudno, po starcie trzeba będzie się przeciskać.Start bez spinania ale żwawo. Dzisiaj niby zwykłe grabkowe "płaskie" Izery ale przewyższenia prawie jak wczoraj - 2000 m. Gdzie to ma być? Przekonaliśmy się o tym później....
Od start przez jakiś czas trzymam swoje tempo, do momentu kiedy nie zobaczyłem Bartka kilkadziesiąt metrów dalej. O Michale nawet nie myślę, on z pewnością jest już grubo przed nami. Próbuję podejść Bartka i stopniowo jestem coraz bliżej. Udaje mi się go w końcu dogonić i robi się powtórka ze wcześniejszego dnia: jedziemy spory odcinek razem. Wiedząc, że i tak kiedyś odpadnę, staram się ciągnąć na przodzie aby dać mu jak najwięcej czasu na utrzymanie sił. Tak przejeżdżamy pierwszy bufet i zaczynamy się wspinać do Świeradowa. W Świeradowie za bufetem Bartek odchodzi. Ale odchodzi na nie byle czym, bo na podjeździe, i to nie tym standardowym, znanym z edycji BM ze Świeradowa, ale skrótem, który ma 20% nachylenia! Zdjęcie w ogóle nie oddaje tej trwającej 17 minut katorgi:
A ta trójka widoczna na zdjęciu powyżej to będzie się wymieniała do Wysokiego Kamienia. Chłopaki miały moc i byłem przekonany, że mnie zostawią, ale na zjazdach sporo nadrabiałem. Od Wysokiego Kamienia udało mi się złapać sporą przewagę.
De facto od tego podjazd ze Świeradowa niewiele się działo poza powyżej opisaną wymianą. Był jeszcze ostry podjazd pod Wysoki Kamień i jak to opisali "wisienka na torcie" - zjazd z Wysokiego Kamienia, przez Zakręt Śmierci do Górzyńca. Były to główne trzy akcenty tworzące wspomniane na początku przewyższenia. Dwa mordercze podjazdy i jeden piekielny zjazd, gdzie bardzo trudny technicznie teren nie pozwalał na chwilę sobie folgować, a palce i dłonie drętwiały od stałego nacisku.
Można jeszcze wspomnieć o końcówce, którą można zamknąć w jednym słowie: błoto...
Kompletnie rozjeżdżona ścieżka gdzie błotna maź pokrywała miejscami całą szerokość ścieżki, a dziury dochodziły do głębokości połowy koła.
Aaaaa, i tuż przed tunelem na 150 m przed metą złapałem snejka, a za tunelem ryłem na kapciu i samej obręczy czując oddech kogoś za mną ;-P
Na koniec dwie dobre wiadomości: niesamowity wynik Michała, drugie miejsce OPEN za Kajzerem (!!) i pierwsze w kategorii, a drużynowo zajęliśmy trzecie miejsce.
Było ogień!!
PS
Naklejka na liczniku z telefonem zdała egzamin... znalazł się :-D
Kategoria Fotosos, Maratony 2013