Info

Więcej o mnie.


Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2014, Czerwiec2 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2013, Wrzesień9 - 1
- 2013, Sierpień16 - 1
- 2013, Lipiec11 - 3
- 2013, Czerwiec15 - 9
- 2013, Maj21 - 1
- 2013, Kwiecień13 - 0
- 2013, Marzec10 - 1
- 2013, Luty8 - 0
- 2013, Styczeń12 - 1
- 2012, Grudzień6 - 2
- 2012, Listopad7 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień15 - 2
- 2012, Sierpień21 - 8
- 2012, Lipiec24 - 5
- 2012, Czerwiec20 - 0
- 2012, Maj19 - 4
- 2012, Kwiecień20 - 7
- 2012, Marzec13 - 0
- 2012, Luty6 - 0
- 2012, Styczeń8 - 1
- 2011, Grudzień5 - 0
- 1991, Kwiecień1 - 3
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 1991
Dystans całkowity: | b.d. |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 0 |
Średnio na aktywność: | 0.00 km |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Tak to się wszystko zaczynało.
Poniedziałek, 1 kwietnia 1991 · dodano: 18.12.2011 | Komentarze 3
Pochodzę z Jeleniej Góry, obecnie mieszkam w Poznaniu ale pasja do roweru pozostała i dalej śmigam w terenie na MTB.A tak to się wszystko kiedyś, jakieś 20 lat temu, wspomnień czar, trochę śmiechu ze starych zdjęć. Na pierwszy ogień poszły wycieczki z tatą. Rowery: Laura (Romet ofkors ;-) i Gazela mojej babci. Ja w tym czasie miałem chyba BMX'a, który raczej na dłuższe wyprawy się nie nadawał. Tutaj chyba mieszają się dwie wycieczki, ale obydwie były w rejon Jakuszyc. W taki oto sposób zdobywaliśmy kiedyś góry:
Droga ze Szklarskiej Poręby do Jakuszyc.
"Wejście" niebieskim szlakiem ze Szklarskiej Poręby na Wysoki Grzbiet. Nawet na góralu nie byłoby łatwo :-D
Nieodzowny laczek na trasie, tym bardziej, że opony dostawały nieźle w kość:
Odpoczynek, w tle widać odkrywkową kopalnię kwarcu Stanisław w Jakuszycach, a później widok z niej na Rozdroże Izerskie:
Wycieczka do Michałowic, uwaga: nowsza wersja Gazeli się pojawiła ;-D
Kolejna trasa w Dolinie Bobru i okolicach Siedlęcina. No tutaj już mały wypas sprzętowy, mój pierwszy rower górski, oczywiście... ważący tonę Romet ;-P
A tutaj już nowy rower taty i Grzbiet Kowarski. Wjazd od strony Przełęczy Kowarskiej. To są jeszcze czasy kiedy Karkonoski Park Narodowy nie był zamknięty dla rowerzystów:
Dzięki temu, można było wjechać tam gdzie teraz można tylko pomarzyć: Grzbiet Karkonoski udało mi się zaliczyć w całości. W prawdzie robiłem to etapami (ostatnie już na istniejącym zakazie ;-P ) ale się udało. Na trochę nowszym rowerku z "zachodu":
Pierwsze wypady w trochę chłodniejsze dni. Śmiem twierdzić, że jako jeden z pierwszych zaczynałem jeździć zimą rowerem, kiedy to jeszcze na takich dziwaków się oglądano jak na wariatów. Tutaj słynna Chomontowa, w momencie kiedy kończył się asfalt a zaczynał szuter w dół:
Chciałbym tylko na marginesie zauważyć cud techniki zamontowany na kierownicy: licznik mechaniczny z obrotowym wskaźnikiem :-D
Te jazdy skończyły się totalnym harcorową zimową jazdą:
To tyle ze wspomnień jak na razie ;-)