Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi RedRider z miasteczka Poznań. Mam przejechane 12028.20 kilometrów w tym 3362.83 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 24.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy RedRider.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:582.43 km (w terenie 206.00 km; 35.37%)
Czas w ruchu:25:20
Średnia prędkość:20.74 km/h
Maksymalna prędkość:75.50 km/h
Suma podjazdów:6853 m
Maks. tętno maksymalne:206 (104 %)
Maks. tętno średnie:179 (90 %)
Suma kalorii:17804 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:30.65 km i 1h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
54.30 km 0.00 km teren
02:15 h 24.13 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:198 (100%)
HR avg:147 ( 74%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1280 kcal

Wtorkowa Dziewicza

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 28.08.2012 | Komentarze 0

Wtorkowa bardzo udana i przyjemna runda. Ekipa dopisała, jazda przyjemna, że nawet swojego laczka prawie nie pamiętam ;-P

Na Dziewiczej jedno testowe kółko: 8:38 więc nie jest źle. Mógłbym jeszcze marudzić, że ze 2-4 s straciłem najpierw na piasku podjeżdżając pod Killera a potem zjeżdżając z niego i z rozpędu zjeżdżając na końcu prosto zamiast lekkim łukiem w prawo. No ale cóż, liczy się to co wyszło a nie to co się gdyba ;-)
Kategoria Dziewicza Góra


Dane wyjazdu:
32.40 km 0.00 km teren
01:11 h 27.38 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max:188 ( 94%)
HR avg:138 ( 69%)
Podjazdy: m
Kalorie: 620 kcal

Mniej pracy = więcej kręcenia ;-)

Poniedziałek, 27 sierpnia 2012 · dodano: 27.08.2012 | Komentarze 0

Krótsza dzisiaj praca zaowocowała wieczornym zakręceniem. Najpierw dojazdowo do Hetmańskiej, potem mocno do Lubonia, i później regeneracyjnie - tak w skrócie wyglądała dzisiejsza jazda z Jarkiem.

PS
48 na liczniku prędkości nie przeszkadzało niektórym kierowcom, żeby stwierdzić że im przeszkadzam (pewno za wolno jechałem ;-P ) co dobitnie musieli oczywiście zaakcentować klaksonem. Ciekawe co by powiedzieli gdyby ich tak ktoś mijał na ścieżce rowerowej podczas przejażdżki ;-P


Dane wyjazdu:
48.70 km 17.00 km teren
01:53 h 25.86 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max:186 ( 93%)
HR avg:132 ( 66%)
Podjazdy: m
Kalorie: 950 kcal

Średnio, mocno, regeneracyjnie.

Niedziela, 26 sierpnia 2012 · dodano: 26.08.2012 | Komentarze 2

Tak w skrócie można określić ten trening.
Rusałka > Kiekrz > Złotniki, spokojnie rozgrzewkowo i przyjemnie...
Poligon > Biedrusko, 10 mocnych kilometrów ze średnią prędkością 35-37 km/h
Biedrusko > Morasko > Suchy Las, regeneracyjnie po wcześniejszym wysiłku.


Dane wyjazdu:
83.20 km 30.00 km teren
03:21 h 24.84 km/h:
Maks. pr.:62.40 km/h
Temperatura:25.0
HR max:190 ( 95%)
HR avg:148 ( 74%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2130 kcal

Miodzio, miód, malina :-D

Sobota, 25 sierpnia 2012 · dodano: 25.08.2012 | Komentarze 1

Ja tam już od kilku dni chciałem sobie coś w ogóle zakręcić, po prostu pojechać i pojeździć. Weekend bezstartowy, u Jarka również więc padła propozycja wyjazdu. Jarek zarysował plany a im dalej je rysował na GG tym bardziej mi się podobały :-D

Było więc prawie wszystko to co lubię: trochę nie za szybkiej szosy, trochę wyciskających siódme poty podjazdów w Puszczykowie, trochę szybkich terenowych singli nad jeziorami w WPN'ie, trochę luźniejszego ale za to miarowego powrotu, trochę fajnego całościowo dystansu, no i trochę... lodów (w Puszczykowie) :-D



Aaaa... i jeszcze pogoda dopisała choć rano wcale się na to nie zapowiadało. No więc normalnie miodzio, miód, malina (+ lody ofkors ;-P ) !

Trening jak najbardziej udany.

----------------
Kółka podjazdowe w Puszczykowie (ok 6, to co się udało zmierzyć):

- 4:02
- 4:05
- 4:08
- 4:18
Kategoria P.z., WPN


Dane wyjazdu:
56.00 km 40.00 km teren
02:19 h 24.17 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max:191 ( 96%)
HR avg:150 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1500 kcal

Tradycyjnie Dziewicza + 1,5 kółka XC

Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 2

Kółko 8:48

(po urlopie)
Kategoria Dziewicza Góra


Dane wyjazdu:
16.00 km 0.00 km teren
00:45 h 21.33 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Miasto

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 · dodano: 21.08.2012 | Komentarze 0

.


Dane wyjazdu:
60.15 km 59.00 km teren
03:02 h 19.83 km/h:
Maks. pr.:60.20 km/h
Temperatura:24.0
HR max:192 ( 96%)
HR avg:177 ( 89%)
Podjazdy:1700 m
Kalorie: 2350 kcal
Rower:Kuba :-)

Bike Maraton - Szklarska Poręba

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 1

Oj miało się dziać, miało: szybkie szutry już po starcie; 3 wymagające podjazdy z tym najcięższym na koniec; forma pourlopowa czyli na wypoczęciu i z przygotowaniem na ostre podjazdy; ulubione rodzinne tereny do ścigania. A co z tego wyszło? Zapraszam do relacji :-)

Początek zapowiadał się dobrze: przygotowanie przez dwa wcześniejsze tygodnie na ostrych podjazdach powinno być pomocne, pogoda słoneczna i w okolicach 25*C, krótki star pod górę i potem kolejne km w dół.
Pierwszy sektor poszedł:



Większość trasy dobrze znałem i w pamięci mogłem ją odtwarzać. To dało sporo przy planowaniu wysiłku podczas jazdy oraz dla psychiki, która wiedziała "ile jeszcze".
Start można było przycisnąć bez bólu i obawy. Zaraz po zjechaniu z nartostrady ostro ruszyłem wiedząc, że teraz trzeba grzać w dół i utrzymywać na kole czołówkę rezerwując siły na pierwszy mocny podjazd.
Jazda była stosunkowo zmienna: od utrzymywania się kogoś, po samodzielne skakanie do kolejnych przede mną, przez zrywanie i przyspieszenia za tymi co chcieli się zerwać. Dzięki temu ostatniemu udało się załapać niewielki dystans nad tymi co byli za mną.

Pierwszy mocniejszy zjazd wąskimi ścieżkami leśnymi i trawiastymi łąkami przebiegł w miarę płynnie poza jednym w miarę kontrolowanym wyjechaniem z toru jazdy na jednej łączce poprzecinanej poprzecznymi rowkami. Prędkość i słaba przyczepność zrobiły swoje, na szczęście tuż przez krzakami oznaczającymi "wypadnięcie z trasy" udało się wyhamować i polecieć dalej.

Podjaz pod Grzybowiec był miarowy, w grupie z ewentualnie silniejszymi bikerami, którzy trochę mocniej jechali. Uwagę moją zwrócił jeden z bikerów z teamu GIANT WĄS. Podejrzewałem, że to ten sam zawodnik, z którym sporą część jechałem w Złotym Stoku, i który generalnie trochę mocniej ode mnie wówczas jechał. Tutaj zauważyłem, że jednak trochę odstaje. Plus dla mnie jeśli chodzi o przygotowania do sezonu :-)

Za Grzybowcem wiedziałem, że jest asfalt i sporo płaskiego więc zaplanowałem tutaj "zażycie" żelu. Najlepszy moment: przed nami kilka kilometrów w miarę płaskich tras o niewielkich nachyleniach i w górę i w dół, a po nich podjazd na Dwa Mosty - drugi z wymagających podjazdów.
Na tym odcinku trafiła mi się niezła "lokomotywa". Jeden z zawodników narzucił dość mocne tempo, którego jadąc samodzielnie z pewnością bym nie utrzymał. Motywacja i chęć nieodpuszczania w takich momentach jednak robi swoje i utrzymałem narzucony rytm i szybkość.

Podjazd pod Dwa Mosty rozpoczął się wymagającym singlem w lesie. Zmęczenie dawało się we znaki ale na szczęście stawka była w miarę wyrównana. Udawało mi się nawet trochę nadrabiać. W środkowym odcinku podjazdu znowu trafiła się mocniejsza dwójka, co oczywiście wykorzystałem. Co ciekawe po rozpoczęciu zjazdu z przewyższenia na wspomnianych Dwóch Mostach bez większego problemu zacząłem szybciej zjeżdżać niż oni. Przypuszczam, że to gigowcy, którzy woleli zjazd wykorzystać na odpoczynek.

Zjazd przeleciał bez problemów. Na jego końcu był bufet i rozjazd. Niestety zbytnio polegałem na swojej pamięci i minąłem bufet skręcając w prawo na drugą pętlę giga, zamiast w lewo na Petrovkę :-/
W dół z racji prędkości kawałek zjechałem zanim się zorientowałem i straciłem ok 300-500 m i przynajmniej 2 minuty czasu...
Jedyny pożytek tego zdarzenia jest taki, że wracając widziałem jak wypada komuś pompka. Zwróciłem mu uwagę i wskazałem gdzie leży. Bez tego poleciałby dalej, ponieważ nie zauważył straty.

Powyższe zagapienie się poskutkowało niestety tym, że grupa z którą jechałem jakiś czas po starcie, i nad którą udało mi się później uzyskać dość sporą przewagę właśnie teraz znalazła się przede mną, a wśród nich zawodnik z GIANT WĄS... :-/ Odległość 50-100 metrów od niego na tym podjeździe nie będzie łatwa o ile w ogóle niemożliwa... Cóż, pozostało jechać swoje i liczyć na to, że przygotowanie przez ostatnie dwa tygodnie, nastawione właśnie na takie podjazdy, przeniesie rezultat.

Nie miałem zbytnich nadziei ale w miarę podjeżdżania okazało się, że jednak nie jest źle. Na ok 3/4 podjazdu udało mi się dojechać do GIANT'a i się z nim zrównać. Potwierdziło się że jednak jestem silniejszy :-D (później, po maratonie sprawdziłem jego wyniki we wcześniejszych maratonach i faktycznie był mocniejszy ode mnie w pierwszych edycjach ale już nie tu...).

W tym momencie byłem na poziomie siódmego miejsca M3... Byłem, ponieważ mogłem być wyżej gdyby nie moja pomyłka oraz byłem bo właśnie tu, na jakieś 50 m przed przewyższeniem i końcem podjazdu na Petrovkę, przy omijaniu jednego z przepustów odprowadzających wodę z drogi złapałem kapcia...

Szybka decyzja: wchodzę do końca (i tak tutaj wszyscy już wprowadzali) i wówczas zmiana. Przez myśl mi przemknęło: "nie podchodź, lepiej tu zmień, a potem na wypoczętych nogach lepiej podbiegniesz tę końcówkę" (i to byłoby lepszym wyjściem) ale wolałem już być na płaskim i tam zmieniać dętkę.
Zmiana poszła w miarę sprawnie, 340 uderzeń pompki i leciałem dalej, "obniżony" o co najmniej 10-15 pozycji OPEN...

Laczek na siebie i lecę dalej:



Na zjeździe udało mi się wyprzedzić dwóch bikerów. W ogóle zrobiło się jakoś zupełnie pusto choć na podjeździe, kiedy jeszcze jechałem, było nawet pewno kilkunastu bikerów. Wyszło więc na to, że czołówka odjechała, reszta została z tyłu.

Do mety zostało już niewiele: zjazd, dwa ok kilometrowe nieznaczne i szutrowe podjazdy, jeden krótki singiel przez las na końcu.



Po zjechaniu z Petrovki na początku kolejnego podjazdu ktoś mnie dogonił, choć na zjeździe nikogo za sobą nie widziałem. Tego nie mogłem odpuścić, żeby jeszcze teraz mnie ktoś wyprzedził. Wrzuciłem cięższe przełożenie i miarowo ruszyłem tak jak to ostatnio ćwiczyłem. Konkurent nie wytrzymał tempa i został, a dystans między nami stale się powiększał, co przyprawiło mnie o satysfakcję z powodu dobrze "odrobionych lekcji" :-D
W ogóle tym razem nawet i skurcze tylko raz się ledwo "zaćmiły" i przez cały maraton zawsze mogłem coś jeszcze "depnąć" bez obawy o zablokowanie nóg.

Tuż przed metą:



Suma sumarum maraton kondycyjnie bardzo udany. Jakościowo również mi pasował. Jedynie dysonans wprowadził kapeć i pomyłka na rozjeździe. Nie mniej jednak najważniejsza jest teraz forma ponieważ gdyby co to do generalki mogę sobie wynik jeszcze poprawić w dwóch nadprogramowych edycjach.


--------------------------------------------

PODSUMOWANIE:

- MEGA OPEN: 34 / 327 (poziom w tej skali to 10,4%)
- M-3: 16 [forma oraz jazda na poziomie 6-8]

- czas: 3:02:02 / 2:27:47
- czas samej jazdy bez laczka: ok 2:55 czyli ok 7-8 pozycji M3 [najlepszy - współczynnik do jego wyniku: 1,18]
- Średnia prędkość: 20,4 km/h [najlepszy 22,35 km/h]
- Średnia kadencja: brak danych, awaria kabelków ;-P

WARUNKI: rewelacyjne, sucho, nie za ciepło, słonecznie :-)

ROWER: nie sprawił niespodzianek i dobrze.

OPONY: GATO na przodzie i X-King na tyle. Bywało, że na luźniejszym szutrze nie trzymały tak jak trzeba, ale i tak sprawiły się dobrze.

KONDYCJA: cóż... szczytowa w tym sezonie, wyprzedzam tych co byli szybsi, a ci których uważałem za lepszych i nie do dogonienia zaczynają być w moim zasięgu :-D

--------------------------------------------

Dane wyjazdu:
11.80 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

10. Ostatni wypad, tym razem w Góry Stołowe.

Czwartek, 16 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 0

Ostatni wypad urlopowy, zwiedzanie Polanicy Zdroju, łechtanie podniebienia espresso i pucharkiem lodów, a potem wypad w góry. Lajtowo bo z sierściuchem.

Park w Polanicy



Niesamowita fontanna: w wyżłobieniu leży wielka granitowa kula, którą można poruszyć wprawiając ją w ruch obrotowy.









Kategoria Fotosos, K.K.


Dane wyjazdu:
34.50 km 15.00 km teren
01:54 h 18.16 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max:182 ( 91%)
HR avg:143 ( 72%)
Podjazdy:910 m
Kalorie: 1200 kcal

9. Tym razem dłużej

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 0

Wieczorne (wyjazd po 18:30) wykorzystanie ostatniego momentu do przejechania czegoś dłuższego i bardziej górzystego. Początkowo spokojnie rozgrzewkowo do Goworowa, a potem 50 min ciągłego wspinania w kierunku schroniska pod Śnieżnikiem. Początkowo na przełożeniu 2/3 a później (z racji, że podjazdy im dalsze tym bardziej strome) nawet na 1/3.

Wyjazd dał w kość: najpierw podjazdami, potem temperaturą (9,5*C + krótki rękawek...), kolejnym tego dnia laczkiem (dwa poranne, później na szczęście samo zejście przez wentyl no i teraz) i ciemnościami podczas powrotu, przez las pieszym stromym szlakiem do Międzygórza.

Ale mimo wszystko wyjazd i tak udany ;-P
Kategoria K.K.


Dane wyjazdu:
8.70 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:186 ( 93%)
HR avg:154 ( 77%)
Podjazdy:140 m
Kalorie: 127 kcal

8. Tama w Międzygórzu: wypad rowerowo-biegowo-spacerowy

Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 0

Poranny spacer rozruchowo-biegowy zakończony wspomnianym wcześniej podjazdem (1,26 km / ok 120m przewyższenia). Wszystko pięknie, ładnie, ... miały wyjść dwa podjazdy zaliczone a skończyło się podwójnym snake'em: przód i tył jednocześnie oraz wgniecioną obręczą tylnego koła. Nie wiem na czym to zaliczyłem, miałem wrażenie jakbym przejechał po jakimś drucie, siatce ogrodzeniowej ale niczego takiego tam nie było. Po śniadaniu czekało łatanie po popołudniu lecieliśmy dalej ;-P

Pocieszenie jest takie, że ten podjazd tym razem zrobił o minutę szybciej z czasem 7:41 !!





Nasz Golum niepewnie czuł się na ażurowej kładce ;-P



Wracamy z tamy

Kategoria Fotosos, K.K.