Info

Więcej o mnie.


Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2014, Czerwiec2 - 0
- 2014, Maj1 - 0
- 2014, Marzec1 - 0
- 2013, Wrzesień9 - 1
- 2013, Sierpień16 - 1
- 2013, Lipiec11 - 3
- 2013, Czerwiec15 - 9
- 2013, Maj21 - 1
- 2013, Kwiecień13 - 0
- 2013, Marzec10 - 1
- 2013, Luty8 - 0
- 2013, Styczeń12 - 1
- 2012, Grudzień6 - 2
- 2012, Listopad7 - 0
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień15 - 2
- 2012, Sierpień21 - 8
- 2012, Lipiec24 - 5
- 2012, Czerwiec20 - 0
- 2012, Maj19 - 4
- 2012, Kwiecień20 - 7
- 2012, Marzec13 - 0
- 2012, Luty6 - 0
- 2012, Styczeń8 - 1
- 2011, Grudzień5 - 0
- 1991, Kwiecień1 - 3
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2013
Dystans całkowity: | 519.45 km (w terenie 233.00 km; 44.86%) |
Czas w ruchu: | 25:03 |
Średnia prędkość: | 20.74 km/h |
Maksymalna prędkość: | 66.00 km/h |
Suma podjazdów: | 9640 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 179 (90 %) |
Suma kalorii: | 16800 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 47.22 km i 2h 16m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
17.00 km
13.00 km teren
01:04 h
15.94 km/h:
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:
HR max:191 ( 96%)
HR avg:179 ( 90%)
Podjazdy: m
Kalorie: 830 kcal
Rower:Kuba :-)
Bike Adventure 2013 - etap I
Czwartek, 4 lipca 2013 · dodano: 04.07.2013 | Komentarze 0
Pogoda nas w tym roku nie rozpieszcza. Dzień przed rozpoczęciem Bike Adventure deszcz zalał całe karkonosze. Miało być mokro. Ranek był już lepszy z zapowiedzią braku deszczu choć chmury gęsto przykrywały niebo.Start w samo południe rozpoczął się kilkukilometrowym podjazem w kierunku Michałowic. Trzymam się swoich "przodowników": Michała Rudla i Brtka Krzyśko, którzy nie odpuszczają czołówki. Czołówka mimo że nie zasówa zbyt mocno to ja trochę czuję wchodzenie w strefę beztlenową. Muszę odpuścić. Michał odjechał z czołem, Bartek jest w zasięgu wzroku. Szybko wjeżdżamy w teren i tu się zaczyna cała zabawa: mnóśtwo śliskich kamieni, sporo bardzo grzązkich kałuż. Nie wiem kiedy zrównałem się z Bartkiem. Czuję jego siłę ale na technicznym zjeździe udaje mi się uzyskać sporą przewagę. Na ok 10'tym kilometrze zaczyna powoli padać. Leśne ścieżki i single udaje się przejechać szybko.
Pierwszy bufet na 15'tym kilometrze praktycznie nieważny. Kubek Enervita i wsiadam w pociąg. Sił starcza, tempo jest dobre, aż coś zablokowało mi tylne koło. To coś co zazwyczaj się nie przytrafia na leśnych szutrowych duktach i nie jest weilką gałęzią robiącą spustoszenie w napędzie. Poszło 7 szprych, wózek przerzutki, hak przerzutki, zerwała się linka przerzutki i wyrwał pancerz. I to by było na tyle z mojej jazdy.
Chłopaki wcale nie miały lepiej: zaczął padać mocny deszcz, który padał jeszcze przez ok dwie godziny. Kiedy mnie zwozili, tuż przed biurem zawodów widzę też wracającego Michała. Z jego gestu podniesionej dłoni widać, że jest zadowolony. Później się dowiaduję dlaczego: pierwsze miejsce w kategorii i spora przewaga na następne wyścigi. W końcu zaczął się odgryzać po wyścigach z defektami. Bartek dojeżdza na 15'tym miejscu. Na 28 miejscu dojeżdża też Janusz Dziedzimowicz z naszego teamu.
Jak to mówią: lipy nie ma. W Jeleniej Górze w rowerowych sklepach co rusz widziałem kogoś z Bike Adventure z defektami. Trasa dzisiejsza jak i jutrzejsza to creme de la creme tras z Karkonoszy, a pogoda tylko podnosi poprzeczkę. Jutro dalsza cześć ścigania. Niestety przesiadam się na rower treningowy. Swoją drogą to dobry stary wyścigowy Wheeler, o którym nie raz myślałem "jak by się na nim ścigało?" :-P
Jutro się przekonam! :-D
Kategoria Maratony 2013